niedziela, 17 czerwca 2018

Voodoo cz3.-Jak wyglądają ceremonie?

Powodów dla odbycia ceremonii Vodou
 może być wiele: żeby wymodlić albo odgonić deszcz, prosić o czyjeś uzdrowienie, a kiedy już chory poczuje się lepiej, aby wyrazić bóstwom wdzięczność. 
Ludzie powoli zaczynają się schodzić. Witają się ze starszyzną, wręczają prezenty: głównie jedzenie i napoje do wspólnej konsumpcji, na później. Reguł nie ma, co się przyniesie, to się nada. Wiele z kobiet ma odsłonięte ramiona, a na głowach starannie zawiązane białe chusty. To mambo, kapłanki voodoo. Po tych chustach można je rozpoznać. Każdy z przyszłych kapłanów musi spędzić dwa, trzy lata w klasztorze, gdzie poznaje kroki tradycyjnych, religijnych tańców, uczy się świętych, sekretnych języków i śpiewów voodoo. Kiedy przebywają w klasztorze, uznaje się ich za zmarłych dla świata; nie mają nawet imienia. Po zakończeniu wtajemniczenia przechodzą ceremonię inicjacji, swoiste odrodzenie.

Problem w tym, że takie ceremonie są drogie – w końcu trzeba kupić kozy i kurczaki na ofiary. Zwykle rachunek wynosi w przeliczeniu jakieś 900 zł, a to dużo w kraju, gdzie ponad połowa społeczeństwa musi żyć za mniej niż jednego dolara dziennie. Płaci rodzina przyszłej kapłanki i kapłana, często popadając przy tym w długi. Jeśli nie mogą zapłacić, pozostaną w klasztorze tak długo, aż uzbierają na inicjację. Czemu więc w ogóle ktokolwiek chce zostać wtajemniczony? Jeśli domagają się tego duchy Vodou, nie można z nimi dyskutować. A poza tym to dobra inwestycja na przyszłość. Kapłani  Vodou mają we wsiach sporą władzę. Za to, że wstawiają się w imieniu wiernych do bóstw, za leczenie, przepowiednie i ceremonie dostają dary, i to nie tylko kurczaki, ale i gotówkę.


 Kobiety zaczynają śpiewać, dzieci klaszczą, muskularni bębniarze uderzają w rytm szybko, coraz szybciej. Póki grają, nie wolno im schodzić ze skór zwierząt, na których stoją (tego wymagają duchy). Jedna po drugiej kapłanki zaczynają tańczyć, wyciągają ręce w górę, schylają się i unoszą, szybko, coraz szybciej. Ktoś zapala na ziemi proch strzelniczy i po chwili z szarej zasłony dymu wyłania się jedna z mambo, wirując jak opętana. Weszła w trans.
To kapłanki częściej wpadają w trans niż kapłani, zwykle raz do roku. Jeśli przez dłuższy czas tego nie robią, wspólnota robi się podejrzliwa: czyżby duchy ją opuściły? W końcu trans to przywilej, oznaka, że bóstwa daną osobę faworyzują. Podczas tego opętańczego tańca mambo wchodzi w coś w rodzaju hipnozy: zmienia się jej percepcja rzeczywistości, często traci pamięć. Zachodni naukowcy przypisują trans epilepsji, alkoholowi, narkotykom, efektowi zbiorowej hipnozy. Wyznawcy Vodou nie mają jednak wątpliwości: trans to ostateczne i najważniejsze potwierdzenie, że bóstwaVodou istnieją.


Ołtarz
Najważniejszym elementem  Vodou jest działanie na mocy Przodków. 
Ołtarz Vodouoparty jest na prostocie i odwołaniu do mocy, z którymi pracuje czyniący. Podstawą jest drewniana a najlepiej kamienna lub marmurowa płyta. 
Jest to istotne nie tylko ze względów przeciwpożarowego bhp, ale także z uwagi na rytuał wzywania Loa – symbole bóstw wysypywane są na ołtarzu proszkiem. 
Dawniej sypano je mąką kukurydzianą. Z biegiem czasu rytuał ten ewoluował i zaczęto używać do niego magicznych mikstur, tzw. magic powder, przygotowywanych ze specjalnie dobranych składników, zależnych od intencji i oczekiwanego efektu działania (jednym z najsłynniejszych jest zombie powder, zawierający neurotoksynę wywołująca porażenie i dająca efekt śmierci klinicznej).
Na podstawie ołtarza stawiamy białe świece, zdjęcia naszych przodków, czaszkę – współcześnie najczęściej w formie ozdoby, a nie prawdziwych szczątków (na Haiti nadal ekshumuje się zwłoki bliskich, aby pozyskać ich kości do rytuałów), naczynie z wodą ofiarowaną Duchom, biblia (wyznawcy Vodou posługują się jej psalmami) lub Księga Cieni, róg jeleni (czasami kozi, byka lub bawołu) do przywoływania Duchów oraz nóż rytualny, zwany machetą.
Ważne miejsce na ołtarzu Vodouzajmują kadzidła, które w zależności o intencji czynienia znajdować się powinny po prawej (jeżeli mamy dobre intencje) lub po lewej stronie. Intencje działania w Vodou są kluczowe. Nie jest prawdą, że jest to czarna i zła magia. Jak w każdym działaniu nie magia jest zła, ale zła może być intencja i jej efekt. Vodou jednak bardzo rozgranicza działania i intencje. Dziejący wyłącznie dobro, nazywani są praworęcznymi, kapłani nie stroniący od czarnej magii zwani są oburęcznymi, ponieważ czarne czary rzucane są lewą ręką.
Elementy, które budzą w ludziach najwięcej emocji, takie jak krew, kości czy wnętrzności używane w rytuałach są niczym więcej jak tylko materializacją energii, na których bazuje Vodou.
Jest to system, który w dosyć dosłowny sposób prezentuje elementy na ołtarzu czy też w rytuałach wzywających Duchy. Krew podobnie jak kości stanowi po pierwsze odniesienie do Przodków, po drugie stanowi pierwiastek życia, który ofiarowany Duchom stanowi pomost pomiędzy światem naszym a Światem Duchów. Ofiary ze zwierząt łączą w sobie pierwiastek życiodajnej siły krwi i jednocześnie stanowią dar dla bóstw i Duchów. Podobnie jest z rumem, który stanowi dar, ale jednocześnie symbolizuje aktywną moc ognia. Woda na ołtarzu pozbawiona jest mocy sprawczej. Woda oczyszcza, stanowi siłę, ale nie ma w niej aktu czynienia, który przypisywany jest ogniowi. Rum łączy w sobie wodę i ogień. Dlatego też używany jest w rytuałach  Vodou często zamiast wody.




Laleczki
Podobnie wygląda kwestia laleczek. Stanowią one materializację osób, których dotyczą nasze działania. Oczywiście znamy z filmów czy opowieści historie uśmiercania ludzi lub wyrządzania im krzywdy poprzez laleczki Vodou  .
Co ciekawe laleczki wywodzą się z europejskich korzeni Voodoo, stanowią nawiązanie do słowiańskich zadanic czy brytyjskich cunning dolls. Oryginalnie miały one na celu materializację osoby, wobec której czyniony był rytuał. Klasycznie – wszystko sprowadza się do intencji czyniącego. Laleczka może służyć uzdrowieniu, wsparciu duchowemu czy materialnemu, jak również wyrządzeniu zła czy wręcz sprowadzeniu śmierci.
Symbole używane w Voodoo, energie, żywioły i kierunki podobnie jak w innych systemach magicznych mają tu zbliżone znaczenie i zastosowanie. Weźmy na przykład znak krzyża, obecny w bardzo wielu rytuałach i na ołtarzach Voodoo, odwołujący się do przedchrześcijańskiego znaczenia – równowagi pomiędzy żywiołami i kierunkami, miejsca spotkania człowieka z Duchami, energii żywiołów i Ducha ponad nimi w miejscu skrzyżowania. Krzyż Voodoo, podobnie jak celtycki, germański czy krzyże znane z innych części świata (w przeciwieństwie do chrześcijańskiego), ma ramiona równe. Stanowi bowiem symbol równowagi światów.



Zaświaty

Duchy i bóstwa, które obecne są w wierzeniach Voodoo, stanowią miks bóstw afrykańskich z katolickimi świętymi. Część z nich, jak na przykład Papa Legba, budzi w ludziach głęboki lęk i odwołuje się do najczarniejszych zakamarków naszego ja. Wyciąga nasze cienie i karmi się nimi. Podobnie jak w innych wierzeniach tak i tu mamy do czynienia z dobrymi Duchami i demonami. Nasz największy strach budzi wydobywanie ich na światło dzienne. Ludzi najbardziej przerażają własne cienie i ich wpływ na działanie i motywację. Voodoo jest systemem, który w bardzo jawny, często spektakularny rytualnie sposób ujawnia te cienie. Nie mówi się przecież o rytach wotywnych na prosperity, dziękczynnych za zdrowie, czy codziennym kontakcie z Duchami Przodków. Sensację budzą działania związane z krzywdą, z cieniem, ze złem. Voodoo nie zapomina o karmie, wręcz przeciwnie, każde zło wyrządzone drugiemu człowiekowi, spotyka się z bardzo bolesną karą. Voodoo uczy, że kara jaką Dusza otrzyma za zło wyrządzone innym będzie największym cierpieniem jakiego może zaznać. Zło przejawia się w niekończącym się cierpieniu, powtarzającym się w kółko przez wieczność. Największą karą, jaka może spotkać człowieka za krzywdy wyrządzone innym jest niemożność ponownego wcielenia się po śmierci i przeżywanie w kółko tego samego koszmaru. Mamy wiec do czynienia ze zmodyfikowaną, dużo bardziej realną formą katolickiego piekła. Urealnioną, ponieważ uczynioną przez nas sobie samym i odwołującą się do naszego najdotkliwszego bólu.
Życie pozagrobowe i Świat Przodków odgrywają dla wyznawców Voodoo bardzo dużą rolę. Siła, którą czerpiemy ze wsparcia rodu, służy do pełnego czynienia. W każdym naszym działaniu możemy oprzeć się na sojuszniczych energiach i mocach, reprezentowanych przez członków Rodu. Niektórzy nazywają to nekromancją, o którą faktycznie Voodoo się w niektórych przypadkach ociera i jest to praca z wykorzystaniem ciągłości rodu i energii Przodków, umożliwiająca skuteczne działanie i umacniająca naszą tożsamość. Nie chodzi w niej o bezmyślne wzywanie Duchów i ściąganie błądzących Dusz, ale o czerpanie z naszych korzeni.

Voodoo nie jest to system oparty na czynieniu zła i rytualnych mordach zwierząt czy tworzeniu zombie, jak przedstawia się go w hollywoodzkich filmach. Jest to magia, która jak każda inna może być wykorzystana w dobrym bądź złym celu, zależnie od intencji czyniącego. Magia, która przede wszystkim daje osobie niezwykłe wsparcie Przodków i poprzez kumulację ich energii i umiejętności, umożliwia szersze spektrum działania i moce, których sami z siebie nie posiadamy. Magia osadzona w specyficznej estetyce, która nie do każdego przemawia, ale wbrew pozorom, po zdjęciu tej otoczki, bardzo nam bliska i „zwyczajna”.
Święte Duchy i Duchy moich Przodków, chrońcie mnie w działaniu, wspierajcie światłem i mocą, ochrońcie przed negatywnym działaniem siły zła i demonów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nowy Księżyc w Baranie -energia

LśnienieDuszyॐ GleamingSouls Nowy Księżyc w Baranie  jest jednym z najlepszych do manifestowania, ustalania zamiarów i sadzenia nasion K...